POSŁANIEC ANTONIEGO

"Każdy sieje jak umie najpiękniej” – czyli jak ewangelizować w Internecie?

Kaja Pudełko Świadectwo RozmowyLudzie Kultura Wiara
2/2021
"Każdy sieje jak umie najpiękniej” – czyli jak ewangelizować w Internecie?
„Razem współdziałamy dla budowania Królestwa Bożego” – o wyzwaniach głoszenia słowa Bożego we współczesnym świecie, powołaniu do bycia apostołem tych czasów i misji ewangelizacyjnej w Internecie opowiada Anna Bonk, katoliczka, blogerka, instagramerka (trzymam_cie_za_slowo), influencerka, współtwórczyni wielu projektów ewangelizacyjnych w mediach tradycyjnych i społecznościowych. 
Swoją karierę zawodową zaczynała Pani od dyplomu z fizjoterapii, natomiast dziś podejmuje Pani szereg działań ewangelizacyjnych. Czym zajmuje się Pani obecnie na co dzień i jak ta droga ewoluowała? 
To prawda, z zawodu jestem fizjoterapeutką. W ostatnim czasie wszelkie znaki na niebie i na ziemi zapraszały mnie i przynaglały do radykalnej zmiany kierunku rozwoju zawodowego. W ten sposób moje życie wywróciło się do góry nogami. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ja uwielbiałam moją pracę z pacjentami. Wcale nie było mi łatwo zrezygnować z czegoś uważanego przez świat za stabilne, bezpieczne czy przyszłościowe, by przedzierać się przez nowe zawodowe szlaki. Aktualnie pracuję jako specjalistka ds. contentu i marketingu. Podejmuję się także współpracy przy kilku projektach chrześcijańskich. To jest spełnienie moich marzeń. Jestem również dokumentalistką/researcherką programu Studio Raban Telewizji Polskiej. Mogę powiedzieć śmiało, że w działaniach, które aktualnie podejmuję, mogę skuteczniej wykorzystywać swoje talenty i naturalne obdarowania. To, gdzie dziś jestem, jest spełnianiem cicho odzywających się na dnie mojego serca pragnień, które w końcu miałam odwagę usłyszeć i za którymi miałam odwagę pójść. 
Jak do tego doszło, że media społecznościowe stały się narzędziem do głoszenia Ewangelii? 
Trzy lata temu byłam na roratach u dominikanów we Wrocławiu. Liturgia słowa i kazanie, które usłyszałam tego dnia, bardzo mnie poruszyły. Choć dobrze znałam ten fragment z Pieśni nad pieśniami o wypatrywaniu, wyczekiwaniu i późniejszym spotkaniu Oblubienicy z Oblubieńcem (Pnp 2), wtedy odkryłam go zupełnie na nowo. Po roratach wracałam do rodzinnego domu i nie mogłam usiedzieć w pociągu na miejscu. Myśli wylewały mi się z serca, a ja nie nadążałam zapisywać ich w notatniku na smartfonie. To było dla mnie tak poruszające, że podzieliłam się tymi rozmyślaniami z moimi bliskimi i przyjaciółmi. Zupełnie nie spodziewałam się, że w odpowiedzi od nich zaczną napływać takie wiadomości. Wielu napisało, że powinnam dzielić się szerzej kawałkiem swojego serca, zajmując kawałek Internetu. Trochę chodziłam z tą myślą. Miałam obawy i wątpliwości, czy ktoś nie podepcze tak intymnej części mnie, jaką będę się dzielić. Zwlekałam, odkładałam to na potem. Zastanawiałam się, czy podołam, czy znajdę czas, czy jestem „wystarczająca”.(...)
Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!