POSŁANIEC ANTONIEGO
1/2018
Tradycja w Kościele
Rewolucyjny przełom naszych czasów obiecywał zerwanie z wszelkimi tradycjami. Druga połowa XX w. wyzwoliła w masach młodych ludzi utopijne pragnienie „zrobienia” świata od nowa. Jakakolwiek tradycja stała się synonimem zacofania i wstecznictwa. Warto przyjrzeć się jej znaczeniu w Kościele szczególnie dzisiaj, gdy w jego wnętrzu toczy się spór między tradycją a dążeniem do postępowych innowacji. Czy taki spór w ogóle powinien mieć miejsce, czy nie jest wielkim nieporozumieniem? 

Prawdopodobnie to ów antytradycjonalistyczny klimat jest powodem wielu krytyk, jakie obecnie wytacza się przeciw chrześcijaństwu. Tradycja jest bowiem niezmiennie trwałym elementem chrześcijańskiego życia. Nawet więcej, chrześcijaństwo jest pewnego rodzaju tradycją. 

Tradycja wielką literą pisana
Przez tradycję rozumie się, najprościej rzecz ujmując, przekaz. I tak, w Nowym Testamencie, tradycja oznacza przede wszystkim to, że Pan Jezus przekazał siebie swoim uczniom. Przede wszystkim był z nimi i ich nauczał. W ten sposób przekazał się ich pamięci, aby mogli kiedyś o Nim opowiadać i zaprzyjaźniać z Nim nowych uczniów. Jezus przekazał się apostołom również w sposób sakramentalny, kiedy w Eucharystii dał siebie jako pokarm „na życie świata”. Tak więc źródłem tradycji, ale także jej treścią, jest On sam, Jezus. 
Św. Paweł legitymizując swoje powołanie zapisze, iż przekazuje jedynie to, co sam przyjął od samego Pana i od Jego apostołów: „Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę». Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę». Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie” (1Kor 11,23-26) i troszkę dalej: „Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem: i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną” (1Kor 15,3-10).
Św. Jan Apostoł w jednym ze swoich listów pogłębia rozumienie początków tradycji łącząc je z osobistym świadectwem naocznych świadków Jezusa: „[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się: myśmy je widzieli, o nim zaświadczamy i oznajmiamy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – cośmy ujrzeli i usłyszeli, oznajmiamy także wam, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo, znaczy: mieć je z Ojcem i z Jego Synem, Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna” (1J 1,1-4).
W obydwu przypadkach mamy do czynienia z pierwszym dokładnym określeniem tego, czym jest tradycja w chrześcijaństwie. To sam Jezus, Jego życie, nauczanie i czyny zachowane w pamięci Kościoła, nieustannie przekazywane nowym pokoleniom i nowym wyznawcom. Taka pamięć o Jezusie, o tym Kim jest i czego pragnie, wyznacza Tradycję pisaną z wielkiej litery. 

Pamięć Kościoła
Tradycja Kościoła to rodzaj pamięci. Bez pamięci człowiek nie ma tożsamości osobowej ani wspólnotowej. Pamięć pozwala na kształtowanie relacji i orientację w zawiłym świecie rzeczy, ludzi, wydarzeń, interpretacji, oczekiwań. 
Kościół również ma pamięć, której strzeże przez wieki. To zbiorowa pamięć, która im bardziej jest przekazywana tym bardziej się pogłębia i staje się świadoma siebie. Pamięć o Jezusie jest tak istotna dla Kościoła, że bez niej nie ma Kościoła w ogóle. Można powiedzieć, że Kościół jest przede wszystkim pamięcią o Jezusie. Ta pamięć to największy skarb Kościoła. 
Pamięć ta nie jest martwa. Tradycja jako przekazywana pamięć odznacza się tym, że im bardziej jest przekazywana, tym bardziej napotyka na nowe konteksty interpretacji. Zupełnie jak w zdrowej tradycji rodzinnej, gdzie miesza się miłość do przodków, kultywowanie ich pamięci i nieustanne dążenie do tego, żeby na ich wzór ubogacać, pogłębiać rodzinną tradycję. Opowiadamy sobie dzieje naszych przodków nie po to przecież, aby rzewliwie rozpamiętywać przeszłość, ale by ożywiać teraźniejszość. Tradycja, pamięć dodaje skrzydeł, poucza, dynamizuje i dopinguje. Tradycja czyni dawne rzeczy obecnymi teraz, pozwala w nich uczestniczyć, czerpać ze źródła. Prawdziwa Tradycja jest twórcza, rozwojowa, przynosi owoce. Jak widać, konflikt między progresistami a tradycjonalistami w Kościele jest nie na miejscu i jest niczym innym, jak niezrozumieniem Tradycji (po obu stronach).
Dlatego autor Listu do Hebrajczyków zachęca: „Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13,7-8). Ta pamięć jest o tyle ważna, aby jak dodaje następny werset, „nie dać się uwieść różnym i obcym naukom” (Hbr 13,9).

Tradycje małą literą pisane
Tradycja pisana z wielkiej litery jest niezmienna. Powyżej opisałem ją w nieco uproszczony sposób jako pamięć Kościoła o Panu Jezusie, która zawarta jest w nauczaniu apostołów (zwanym Tradycją apostolską). Zaliczyć do niej należy również wszystkie uroczyste deklaracje dogmatyczne Kościoła, poprzez które wskazuje on na prawdy zawarte są w Objawieniu jako przekazane przez Boga i konieczne do zbawienia. Do Tradycji tej należy też sakramentalna natura Kościoła, to, że sprawuje on celebracje, które sprawiają łaskę, pozwalają uczestniczyć człowiekowi w różnych chwilach jego życia we wspólnocie z Bogiem.
Poza tą wielką Tradycją istnieje w Kościele szereg różnych tradycji, które nie posiadają tak doniosłego znaczenia, i które z tejże racji nie są niezmienne. Zwyczaje kościelne (posty, poszczególne formy pobożności wspólnotowej i osobistej) czy przepisy liturgiczne (np. orientacja w liturgii, jej język, forma szat liturgicznych) mogą ulegać zmianom i w rzeczywistości – o czym świadczy burzliwa historia Kościoła – im podlegają. 
Fakt, że niektóre z jego elementów zmieniają się, nie znaczy, że nie należy przywiązywać do nich wagi czy je lekceważyć. W każdej z tradycji wyraża się bowiem, nawet jeśli tylko lokalnie lub tymczasowo, to, jak Kościół rozumie Boga, człowieka, świat i siebie. Każda z jego tradycji posiada jakieś istotne odniesienie do konkretnego życia wspólnoty, wypływa z żywego doświadczenia Boga i Jego tajemniczych dróg w historii człowieka. Każda jest cennym wyrazem wiary, doświadczenia bliskości Boga. Każda jest cenna, jak cenne jest życie konkretnego człowieka, który wierzy, ma nadzieję i kocha. 
Rozróżnienie Tradycji i tradycji jest ważne, aby Kościół mógł stale mieć żywy kontakt z tym, co rzeczywiście stanowi o jego własnej istocie. Jest też niezbędnie konieczne, aby wzrastać i stawać się coraz bardziej świadomie i dobrowolnie uczestnikiem wielkich tajemnic zbawienia. 


Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!