POSŁANIEC ANTONIEGO

Odkrywanie powołania na Drodze Krzyżowej

Stanisław Jaromi MiejscaWiara Ludzie
3/2018
Odkrywanie powołania na Drodze Krzyżowej
Niezwykłe doświadczenie spotkało młodych Włochów zaproszonych do przygotowania rozważań czternastu stacji Drogi Krzyżowej na papieskie nabożeństwo w Wielki Piątek organizowane od lat w rzymskim Koloseum. Piętnaścioro młodych, w wieku od 16 do 27 lat, czyli Maria, Margherita, Valerio, Marta, Chiara, Greta, Francesco, Caterina, Agnese, Cecilia, Sofia, Flavia, głównie z liceum Pilo Alberrelli w Rzymie, koordynowani przez swego nauczyciela Andrea Monda, spotkali się i przeczytali teksty o męce Chrystusa. Następnie spróbowali stanąć przed każdą ze scen Drogi Krzyżowej i ją osobiście „zobaczyć”. Bo chcemy widzieć: widzieć świat, widzieć wszystko. 

Sceny Wielkiego Piątku wywierają wielkie wrażenie, także w swoim okrucieństwie: zobaczenie ich może prowadzić do odrazy lub miłosierdzia i wyjścia na spotkanie. I spotkamy Piłata, Heroda, kapłanów, strażników, Matkę Jezusa, Szymona z Cyreny, kobiety jerozolimskie, dwóch złoczyńców. A spotkanie oznacza zmienianie się, gotowość, by powrócić na drogę z nowymi oczami. Widzenie i spotkanie pobudza wreszcie do modlitwy, rodzi miłosierdzie, a nawet odwagę i zaufanie, by razem z innymi doświadczyć Bożej łaski.
Widzę Cię, Jezu, cierniem ukoronowanego, przyjmującego swój krzyż…  – piszą Maria i Margherita przy drugiej stacji. – Jesteś tylko o kilka lat starszy ode mnie, dzisiaj powiedziano by, że jesteś jeszcze młody, ale jesteś posłuszny i traktujesz poważnie to, co daje Ci życie, każdą okazję, która się nadarza, jakbyś chciał pójść aż do końca ku rzeczy i odkryć, że zawsze jest coś więcej niż to, co się pojawia, znaczenie ukryte i zaskakujące. Dzięki Tobie rozumiem, że jest to krzyż zbawienia i wyzwolenia, krzyż wspierający w potknięciu, jarzmo lekkie, brzemię, które nie ciąży.
Spraw, abyśmy my młodzi mogli nieść wszystkim Twoje orędzie pokory i by przyszłe pokolenia otworzyły oczy na Ciebie i potrafiły zrozumieć Twoją miłość. Naucz nas pomagać temu, kto cierpi i upada obok nas: otrzeć jego pot i wyciągnąć rękę, by go podnieść – modli się Francesco.
Wyobrażam sobie, że jestem, Jezu, obok Ciebie, na drodze prowadzącej Cię do śmierci – mówi Chiara. – Trudno pomyśleć, że to Ty właśnie jesteś Synem Bożym. Ktoś już próbował Ci pomóc, ale teraz jesteś wyczerpany, stoisz sparaliżowany i zdaje się, że nie będziesz mógł pójść dalej. Ale oto nieoczekiwanie widzę, że wstajesz, prostujesz nogi i plecy, na ile to tylko możliwe, z krzyżem na ramionach i znowu idziesz. Tak, idziesz na śmierć, ale chcesz tego dokonać aż do końca. To chyba jest miłość. 
Proszę Cię, Panie, spraw abym wobec dobra była gotowa je rozpoznać; spraw, bym w obliczu niesprawiedliwości, mogła mieć odwagę, by wziąć życie w swoje ręce i działać inaczej; pozwól mi pozbyć się wszystkich lęków, które jak gwoździe paraliżują mnie i trzymają z daleka od życia, jakie oczekiwałeś i przygotowałeś dla nas – modli się Greta przy XI Stacji.
Twój krzyk na krzyżu jest silny, rozdzierający serce: nie byliśmy przygotowani na tak wiele udręk, nie jesteśmy, nigdy nie będziemy – opisuje swe doświadczenie Dante. – Uciekamy instynktownie, spanikowani, w obliczu śmierci i cierpienia, odrzucamy je, wolimy patrzeć gdzie indziej lub zamykamy oczy. Natomiast Ty pozostajesz na krzyżu, czekasz na nas z otwartymi ramionami, otwierając nam oczy.
A Flavia woła: Proszę Cię, Panie, spraw, aby zawsze była w nas żywa nadzieja, wiara w Twoją bezwarunkową miłość. Byśmy mogli zawsze podtrzymywać żywe spojrzenie ku wiecznemu zbawieniu i mogli znaleźć ukojenie i pokój na naszej drodze.



Chcesz regularnie otrzymywać ciekawe artykuły na e-mail? Zapisz się do naszego e-biuletynu, a regularnie będziesz otrzymywał zajawki pojawiających się artykułów. Będziesz zawsze na bieżąco!